poniedziałek, 2 grudnia 2013

"Jabłoń w ogrodzie, morze jest blisko. Małgorzata Braunek w rozmowie o życiu z Arturem Cieślarem." Artur Cieślar, Małgorzata Braunek

Izabela z "Lalki" i Oleńka z "Potopu" to role z których znałam Braunek. Buddystka, wegetarianka, niedawno grała w serialu, którego nie oglądałam. Tyle wiedziałam. Aktorka kojarzyła mi się z prostotą, spokojem i skromnością. No i buddystka. Pewnie tylko medytuje cały dzień. Zapewne jest spokojna, uduchowiona, skromna i była taka zawsze. Ale się myliłam!

Na książkę miałam ochotę odkąd ją zobaczyłam. Lubię kobiece biografie, a tytuł mnie zaintrygował. Pewnie z kupnem czekałabym na promocje, ale tak się szczęśliwie złożyło, że książkę dostałam w prezencie, od Małgosi na opisywanym już spotkaniu Śląskich Blogerów Książkowych w księgarni Victoria. Nim przeczytałam, przejrzałam fotografie. Piękne i przemawiające. Cudownie wydana opowieść o życiu przecudownej kobiety.

Obszerny wywiad zaczyna się od dzieciństwa małej Gosi. Już od początku jest osobą silną, niezależną i upartą. Skąd ja znam te bunty młodości... Przeciw szkole, przeciw rodzicom i nie zawsze do końca zgodnie z sobą... Ale każdy z nas jest jaki jest, rodzi się z określoną osobowością, którą wychowanie jest w stanie, tylko delikatnie pobudzić, lub zahamować, ale i tak jesteśmy, kim jesteśmy...


Przeprowadzki, ucieczki, rozwód, aktorstwo, film, podróże. A potem drugi mąż i dziecko. Stabilizacja, spokój, rodzina? Nie do końca. Pani Małgosia nie potrafi znaleźć się w roli matki, o czym szczerze opowiada. Ja też znam te rozterki, podobnie stałam przy łóżeczku zamiast spać, w obawie czy dziecko oddycha, tak samo panikowałam, też bardzo się bałam. Co za ulga. Nie jestem nienormalna. Skoro taka mądra, światowa kobieta miała problemy na początku drogi rodzicielstwa, to co dopiero taka zwykła Ola. Czytam, rozumiem i czuję ulgę. Jednak my kobiety jesteśmy podobne.


Dużo to u związkach, miłości i jej braku. O walce, poddaniu się, o nowym.... Czytałam akurat w kluczowym momencie mojego życia, w sytuacji gdy podejmuję decyzję, gdy płaczę nocami z bezsilności, bo nie wiem co zrobić. Kila wydarzeń wpłynęło na moje decyzje, książka też. Trzeba wiedzieć, kiedy się poddać, a kiedy walczyć...



Ale wróćmy do Braunek, która po latach poszukiwań odna jduje swoją drogę. Oddala się od aktorstwa, podróżuje, poznaje Andrzeja, z którym jest po dzień dzisiejszy. Jej matka zawsze chciała odwiedzić Indie i córka spełnia jej życzenie. Jest zafascynowana i chce więcej. Książka stanowi obszerna relację z podróży i drogi duchowej. Poza podróżami po Wschodzie Małgorzata Braunek poznaje wiele osobistości związanych z buddyzmem: mentorów, nauczycieli, ludzi mądrych i światłych. Uczy się od nich, uczy się od siebie, bo w tej chwili być tym, kim jest. Kobietą mądrą i sympatyczną, kochaną, czerpiącą z życia ile trzeba, ale też oddającą dobro i miłość. Poza nią poznajemy też jej dzieci, wnuki i męża, z którym jest już od 37 lat. A dlaczego? Jak jest tajemnica tego magicznego związku?

"Pogłębianie go. Ktoś ładnie powiedział, że na początku związek to fascynacja pięknem ciała, potem dopiero ducha. Od miłości ciała, do miłości ducha." 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz