piątek, 9 maja 2014

"Zanim przekwitną wiśnie" Aly Cha

Matka i córka odbywają podróż. Jest zimno i śnieżnie, mała Yuki płacze ze zmęczenia i głodu, ale mama jest nieugięta. Ciągnie małą za sobą obiecując sen i posiłek u babci. Już od pierwszych stron odczuwamy ogrom emocji. Zmęczenie i ciekawość dziecka, strach i miłość do matki, oczekiwanie i zniechęcenie. Poznajemy Miho, smutną i surową matkę, która jednak gdzieś tam w sercu żywi miłość do dziewczynki. Docierają do celu. Asako po raz pierwszy widzi swoją wnuczkę, a po wielu latach spotyka córkę, która obiecuje powrócić zanim przekwitną wiśnie. Ale to dopiero początek podróży. Czytelnik przenosi się pięć pokoleń wstecz, aby poznać losy Michiko dorastającej w małej wiosce. Jak większość kobiet z tej miejscowości dziewczyna jest świetną poławiaczką pereł. Co dzień wybiega do portu, aby przywitać swojego ukochanego ojca, a on zawsze właśnie ją wyróżnia spośród trójki rodzeństwa. Niestety pewnego deszczowego dnia dziewczyna staje się półsierotą, a wkrótce zostaje sprzedana, by pracować jako służąca. Poza ciężką pracą Michiko jest bita i poniżana. Wkrótce poznaje Kenzaburo - księcia, w którym zakochuje się ze wzajemnością. Brzmi jak bajka, ale nią jest. Wszystko co dobre szybko się kończy, o czym boleśnie przekonuje się ta nieszczęśliwa kobieta i jej córka.


Każda z pięciu kobiet rodzi córkę, każda z nich jest kochana ze wzajemnością, ale każda z nich musi pożegnać się ze swoją miłością. Doświadczają biedy, cierpienia, poniżenia, smutku i niszczycielskich sił nałogów, czasem osobiście, czasem pośrednio... Opowieść jest smutna i wzruszająca, lecz także poetycka, malownicza i klimatyczna. Bardzo podoba mi się wątek o Michiko i Kenzaburo i nie mam na myśli tutaj wątku miłosnego, ale walkę księcia pomiędzy oczekiwaniami i pragnieniami, naciskami rodziny i walką o swoje ja. Bardzo cenne są tutaj jego dyskusje i listy do pana Mosse dotyczące wiary, przeznaczenia i marzeń:

"... rzeczy nie zawsze są takie, jak się wydają. Boże błogosławieństwo i dobroć czasami są widoczne dopiero z perspektywy czasu. Być może teraz wygląda na to, że wszystkie pana marzenia i plany zostały zniweczone, ale trudno przecież poznać całą historię, dopóki się nie zakończy, prawda? To co teraz wydaje się straszne, później może okazać się najlepszym, co mogło się przydarzyć. " 

Czytelnik poznaje historię pięciu kobiet i jej smutne zakończenie. W dniu, w którym spełnia się marzenie Yuko, spełnia się też marzenie Asako, która chciała w końcu zasnąć bez przeszkód... Życie znów zatacza koło, a my pozostajemy z pytaniami i refleksjami. Osobiście nie znoszę otwartych zakończeń, ale w tym wypadku miło jest wierzyć, że mała dziewczynka będzie żyła kiedyś w szczęściu, pomimo tych wszystkich wydarzeń. Karmicznych, losowych, życiowych? Zwał jak zwał, niestety nie zawsze chcieć to móc, my swoje, los swoje...

Zanim przekwitną wisnie [Aly Cha]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

5,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz