sobota, 20 lipca 2013

"Arisjański fiolet. Cisza" Pola Pane

Nie przepadam za typowymi romansami, ale lubię fantastykę. Więc, jeśli romans, to tylko paranormal :) Książka przyciągnęła mnie tytułem i okładką. Fakt, że jest to pierwsza powieść z soundtrackiem zaciekawił. Piosenki dodane do powieści są w miarę dobre, ale to nie to. I głos mi nie pasował do bohaterki. 

Książkę przeczytałam na urlopie. Córka zasnęła, otworzyłam pierwszą stronę i udałam się do schronu. Bo to właśnie tam poznajemy Emily i jej mamę. Dziewczyna ma dosyć życia w podziemiu, jest ciekawa co dzieje się na zewnątrz i stawia wszystko na jedną kartę: życie, albo śmierć. Gdy wyjdzie na zewnątrz, może okazać się, że świat nie istnieje... Wyjście na zewnątrz okazuje się niełatwe, ale udaje się, Emily i jej mama stoją na ziemi, wdychają powietrze i żyją! W domu dziadka doprowadzają się do względnego porządku, a młodsza z nich wyrusza w nieznane i ogląda przedziwny świat. 

"Świat, w którym nic nie jest takie, jak było. Widok był przygnębiający.
Nieruchome kikuty drzew, brunatne, posępne, martwe… Przed domem porzucony samochód, obok rozpadająca się szopa. Wszystko pokryte warstwą wulkanicznego pyłu. 

Po plecach przebiegł mi dreszcz, gdy zdałam sobie sprawę, że mój świat umarł."

Ale Emily idzie przed siebie. Po co i kogo tam spotka? Przekonajcie się sami. Na pewno znajdzie się tam przystojny chłopak, który doprowadzi naszą bohaterkę do szybszego bicia serca i drżenia ciała. Z racji tego, że połączenie fioletu z pomarańczowym to mój ulubiony zestaw kolorystyczny byłam zachwycona! 

Autorka pięknie opisuje relacje erotyczne między dwojgiem ludzi. Emocjonalnie, podniecająco, ale nie wulgarnie. Już tyle w życiu naczytałam się o wewnętrznym ogniu, jego gorącej dłoni i jej jędrnych piersiach, że powinnam mieć dość, aczkolwiek chyba mi to to nie grozi ;) Uwielbiam "momenty", a ta powieść ma ich sporo. 

Godne uwagi są też opisy świata, tego po uderzeniu meteorytu, skąpanego w pyle, gołego i zniszczonego, oraz tego w mieście, gdzie wszystko zostaje odbudowane... Do tej pory wyobrażam sobie "Eden" i mchy, które uwielbiam. 

Powieść jest trochę naiwna i przewidywalna, dialogi momentami są męczące i trywialne, ale ogólnie czyta ją świetnie. 

Ja czytając książkę odmłodniałam, przypomniałam sobie moje pierwsze "miłości", czułam się trochę, jakbym oglądała "Beverly Hills 90 210", trochę jak przy czytaniu trylogii Lauren Oliver, trochę w świecie nastolatków, aczkolwiek nie twierdzę, że jest to powieść przeznaczona tylko dla młodzieży. Kura domowo-pracująca też nią będzie zachwycona. 
http://polapanearisjanskifiolet.manifo.com/


Ocena 4,5/6



Serdecznie dziękuję 
autorce za książkę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz