wtorek, 15 października 2013

"Martwa laleczka" Edward Mogilski

Dlaczego laleczka była martwa? Wokół tego pytania toczy się akcja tej powieści, a odpowiedź na nie za wszelka cenę próbuje poznać poznać Adam Zalewski. Ów uroczy mężczyzna jest detektywem. Nie za dobrym. Działa chaotycznie, bawi się w policjantów, lub złodziei zależnie od sytuacji, a gdy śledztwo tego wymaga, to nawet skorzysta z usług prostytutki, którą ma przesłuchać. Adam jest typem faceta, w którym można szybko się zakochać i równie szybko go znienawidzić. Męski, zabawny i uroczy, ale po głębszym poznaniu można przekonać się, że to zdezorganizowany, nieodpowiedzialny bałaganiarz, który nadużywa leków i alkoholu.
Cała sprawa zaczyna się od błahostki. Słodka ślicznotka chce dowodów na zdradę męża. Wynajmuje w tym celu detektywa. Adam śledzi męża kobiety i przyłapuje go na schadzce z... mężczyzną. Gdy w obskurnym motelu próbuje przysłuchać się ich miłosnym igraszkom dostaje niezły wycisk od nieznanego oprycha. To znak, że ma trzymać się z daleka od tej sprawy, ale Adama takie błahostki nie przerażają. Bardziej martwi go fakt, że Alicja Morawska-Kopeć nie wpłaciła na jego konto zaliczki. Umawiają się, ale kobieta nie przekazuje mu pieniędzy i nie rozmawia z nim, gdyż jest martwa. Adam powinien wezwać policję, ale tego nie robi. Postanawia sam odnaleźć mordercę. Poznaje rodzinę Alicji, jej męża, rodziców, teścia i byłego chłopaka. Co jeden, to lepszy okaz, co krok to więcej brudów wypływa na wierzch. Do tego wszystkiego dochodzi natrętny dziennikarz, który szuka sensacji. Adam brnie w sprawę coraz głębiej, aż w końcu zanurza się w nią po uszy narażając życie swojej partnerki i jej córki. A my grzęźniemy razem z nim w gęsty, duszący syf. To wszystko dzieje się w przeważającej części w Częstochowie, świętym mieście, które mamy okazje poznać z zupełnie innej strony. Chwilami będziemy także w Katowicach, Bielsku i moim ukochanym Żywcu. Chwała autorowi za umiejscowienie akcji w Polsce. Stanowczo wolę Alicję z Częstochowy, niż Alice z Sydney. Brawo za minimalistyczny, ostry, dosadny, język, przez którego chłód przebijają gotujące się emocje. Nie znajdziemy tutaj pięknych opisów przyrody czy jasnogórskiej świątyni. Nie przeczytamy też żadnych rozczulających bzdur. Jest prosto, konkretnie, po męsku. To lubię! Bardzo udany debiut, jak dla mnie na pięć.

Serdecznie dziękuję serwisowi Koobe za bezpłatny egzemplarz.

Książka jest dostępna tylko w wersji elektronicznej, do kupienie tutaj:
http://www.koobe.pl/1462033,ebook,martwa-laleczka.htm?utm_source=ads4&utm_medium=porownywarki&utm_campaign=porownywarki&abpid=11&abpcid=15

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz