środa, 29 stycznia 2014

"Małżeństwo we troje" Éric-Emmanuel Schmitt

Schmitt to autor, któremu pozostanę wierna na zawsze, a jego książki mam nadzieję przeczytać ponownie za parę lat. Dzieje się tak dlatego, że człowiek ten pisze mądrze. Jego słowa skłaniają do refleksji, rozmarzenia i wzruszeń. Zbiór opowiadań umieszczonych w książce "Małżeństwo we troje" zawsze dotyczy miłości, ale nigdy nie są to romantyczne bzdury, za to w każde opowiadanie wywołało w moim mózgu efekt domina, gdzie jedna myśl popycha drugą, aczkolwiek nie mam za złe autorowi mętliku w głowie.

"Jak wyglada życie, które warto przeżyć? Istnieje tyle odpowiedzi na to pytanie, ilu ludzi na ziemi. Nigdy nie zaakceptuję tego, by ktoś miał decydować o tym za mnie lub za innych. Jeżeli dwie osoby godzą sie na to, wydaje mi się to podejrzane. Począwszy od trzech osób przeczuwam dyktaturę."

"Dwóch panów z Brukseli" to historia małżeństw zawartych tego samego dnia w jednym kościele. Jedno legalnie, pośród gości i Boga, z przysięgą na ustach. Drugie w przedsionku kościoła, w ukryciu i bez świadków. Pierwsze to akt miłości kobiety i mężczyzny, drugie to akt miłości dwóch mężczyzn. Fabuła nie ma tu nic do rzeczy, chociaż też jest ciekawa. Najważniejsze są pytania postawione przez autora między słowami. Czy miłość osób tej samej płci, może być porównywalna do miłości kobiety i mężczyzny. Czy homoseksualne pary powinny mieć dzieci? Przyznam szczerze, że w tej kwestii nie jestem w stanie jednoznacznie określić swojego położenia. Jako tradycjonalistka mówię nie, jako kobieta i matka, niegdyś wolontariuszka, myślę - tak. Lepiej, żeby dziecko miało dwóch kochających ojców, niż nikogo. Twardy orzech do zgryzienia i pewnie zostanę gdzieś pośrodku do końca życia.

Małżeństwo we troje [Eric-Emmanuel Schmitt]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE
Mężczyzna popełnia samobójstwo parę dni po tym, gdy ginie jego pies. Okazuje się, że ten szorstki człowiek, z pozoru bardziej kochający zwierzęta, niż ludzi przeżył wiele, a to właśnie czworonogi przyjaciel uratował jego życie i człowieczeństwo. "Pies" to wzruszająca i zaskakująca opowieść o życiu, miłości i śmierci.

Pewna wdowa poznaje odpowiedniego kandydata na męża. Nie jest bogaty, ale nie jest biedny, nie jest przystojny, ale nie odpycha, po wielu latach oświadcza się i jej, a ona szczęśliwa jest baronową. Jednak zgodnie z tytułem - "Małżeństwo we troje" w ich życiu jest ktoś jeszcze i nie jest to kochanka czy kochanek. Trzecią osobą jest zmarły mąż, kompozytor.

Z racji tematyki strzałem w dziesiątkę powinno być dla mnie "Serce w popiele". Początek uderzył mocno. Matka nie znosi swojego syna, a bardziej kocha siostrzeńca - chorego chłopca, który czeka na przeszczep serca. Jej syn ginie. Odchodzi bez pożegnania i pojednania, zostawiając innym swoje narządy. W ten sam dzień jego kuzyn dostaje nowe serce. Przepisy zabraniają informowania rodziny, czyj jest ten narząd, ale myśl nasuwa się sama. Co czuje matka, która pochowała swoje dziecko, nie pogodziwszy się z nim, wiedząc, że jego serce bije w innym ciele? Jako matka byłam wstrząśnięta. Jako zwolenniczka przeszczepów miałam cały dzień na refleksję.

"Dziecko upiór" to krótka opowieść, która wymierza policzek. Nie sposób przeczytać jej bez emocji i refleksji. Osobiście uważam, że aborcja zawsze pozostawia ślad, a nienarodzone dziecko nie pozwoli o sobie zapomnieć. Są choroby, z którym można żyć, czasem jakoś tego życia jest obniżona, ale to zawsze jest życie.

Tematyka świetna, opowiadania bardzo emocjonalne i zaskakujące, jednak czegoś mnie w nich brak. Gdzieś tam przeciera się subtelny banał, a czasem zbytnia infantylność.

4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz