piątek, 31 stycznia 2014

"Ludzkie dzieci" Phyllis Dorothy James

Na świecie dzieje się coś złego, ludzie stracili zdolność prokreacji, wskutek czego drastycznie spada liczba osób zamieszkujących ziemski glob. Ponad to rządy Xana pogrążają Anglię w mroku. Przymusowa śmierć starszych osób, nieludzkie traktowanie w więzieniach, zakazy i nakazy, świat schodzi na psy... A raczej na koty, które bywają.... chrzczone. Do tego lalki zamiast dzieci w wózkach.
Jako dziecko miewałam serię snów, widząc sobie jako staruszkę w innym, dziwnym, świecie. Z reguły był to świat wysoce skomputeryzowany i zmechanizowany. Czasem mieszkałam w podziemiach z racji zanieczyszczonego powietrza, czasem obsługiwały mnie roboty, innym razem żyłam pięćset lat. Wiele z moich dziwnych znów ktoś już opisał, więc widać nie tylko ja mam taką fantazję ;) Niemniej zawsze interesowały mnie książki z jakąś tam wizją świata. Tutaj wizja była niesamowita, książka obiecująca, napis na okładce zachęcający, ale zabrakło wszystkiego.


W tej opowieści nie ma żadnych zwrotów akcji, napięcia i oczekiwania. Książkę cechuje powierzchowność i nuda. Za dużo w niej szczegółów, nauki, informacji i pesymizmu. Bohaterów w bród, może nawet zbyt wielu, akcja zerowa, tylko sama końcówka troszkę wciąga. Zakończenie zupełnie nieprawdopodobne. Szkoda czasu.

2/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz