sobota, 18 stycznia 2014

"Zabójca" Maria Nurowska

Spotykasz dziennie klikadziesiąt osób i wobec większości przechodzi obojętnie. Ale czasem ktoś wydaje ci się ciekawy, albo dziwnie bliski. Nie chodzi tutaj o pociąg fizyczny, ani o specyficzne "to ten, to ta". Chodzi o tę zagadkę w człowieku, obietnicę bogatego wnętrza, jakieś przeczucie pcha cię bliżej i każe gnać. Tak właśnie zrobiła Asia spotykając w przedziale Adama. Jechała do Zakopanego w celu napisania reportażu o niesłusznie aresztowanej salowej, ale okaże się, że poza tą sprawą będzie jej dane zająć się zupełnie inną kwestią. Mężczyzna wzbudza jej uwagę już w przedziale, ale kiedy klęczy na peronie z uniesionymi dłońmi Asia dostrzega w nim zagadkę do rozwiązania. Śledzi go, rozmawia, zdobywa zaufanie i staje się posiadaczką niezwykłych zapisków, które stanowią dzienniki. Smutne, bo opowiadające o niesłusznym oskarżeniu i więziennym życiu. Ten dziennik to dla mnie najlepsza część książki.

Opowieść wciąga, czytasz i chcesz poznać Adama, chcesz widzieć czy na pewno został niesłusznie oskarżony, czy może jest zabójcą, ale niestety brakuje chociażby minimalnego napięcia, bo wiesz, że on jest niewinny. Wiesz też, że Joanna się w nim zakochuje i spodziewasz się, kto zabił jego siostrę. Przerzucasz parę stron i nagle, jak w tanim romansie Aśka doznaje oświecenia. Wyznaje Adamowi, że się zakochała, idą do łóżka, w góry i na narty. Po czym książkowo, schematycznie, przewidywalnie w gazecie pojawia się artykuł a Adamie, co prawda bez nazwiska, ale tak napisany, że wszyscy sąsiedzi mogą się domyśleć kto jest jego bohaterem. Adam się obraża, Asia orientuje się o możliwości zadzwonienia po paru tygodniach, on nie odbiera, ona go szuka i w końcu megawielki happy end. Litości!

Do momentu nagłego, uczuciowego objawienia byłam powieścią zachwycona, potem już czekałam na wiadome zakończenie, dlatego ciężko mi jednoznacznie ocenić książkę. Jak na miłosną historię dla kobiet - piątka, jak na Nurowską - trója. Gdyby to napisał ktoś inny powiedziałam, że świetna, ale od Pani Marii wymagam wiele, gdyż jest jedną z moich ulubionych autorek. Nie mniej polecam.

4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz