niedziela, 18 sierpnia 2013

"Rubio" Wiliam Wharton

Trzydziestoletni Amerykanin podróżuje po Hiszpanii, by kupić zrujnowany dom na szczycie wzgórza i oddać się pracy w towarzystwie osła. Mężczyzna ucieka w pracę i samotność od swojej przeszłości i przeżyć związanych z rozwodem. Poznaje tradycyjną hiszpańską rodzinę, z którą szybko się zaprzyjaźnia, jedzą kolacje, wychodzą razem, a on sam szybko staje się ich przyszywanym krewnym i "wujkiem" siedemnastoletniej Dolores. Jednakże między nim, a dziewczyną powoli kiełkuje uczucie. Czytasz i czekasz kiedy w końcu złączą się ich usta i ciała, co oczywiście w nieuchronnie nadchodzi. Dziewczyna jest już zaręczona, ale nowe uczucie całkowicie ją pochłania i obezwładnia. Starszy kochanek jest troszkę bardziej powściągliwy wobec naiwnej, młodej, rozpalonej kobiety, lecz ją kocha. Wkrótce wszystko pryska jak bańka mydlana. Przez tchórzostwo i obojętność głównego "bohatera" zostaje zniszczone życie młodej dziewczyny, jej rodziców i narzeczonego. Pozytywna postać, przystojny, pracowity, wrażliwy chłopak traci w moich oczach i nie jest mi go ani trochę żal. Za to żal mi całej reszty....


Żal mi było także, że skończyła się ta książka, gorące uczucia, słoneczna Hiszpania i dobre jedzenie. Lubię styl Whartona, powieść troszkę podobna do książki "Spóźnieni Kochankowie", chociaż tam różnica wieku była odwrotna. Polecam.  

5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz