Do przeczytania skusiła mnie piękna okładka,
tematyka związana z książkami
i lokalizacja na bibliotecznych półkach (nowości).
"Księgarnie są wylęgarniami idei. Książki to żywe stworzenia, rozedrgane i pomrukujące..."
Do księgarni wchodzi ładna kobieta. Rozgląda się, wertuje kartki książek i kradnie je. Księgarz powinien być oburzony, a jest oczarowany i chce poznać uroczą złodziejkę. W końcu mu się to udaje, Ana jest tajemnicza i małomówna, ale bezczelna i pewna siebie, pojawia się i znika, gra i zwodzi. Przez strony książki przewija się jej tajemnica związana z kradzieżami, jednak nie zostaje ona do końca wyjaśniona i rozmywa się w trakcie czytania i zagłębiania się w treść i związek pomiędzy głównymi bohaterami. Pojawia się też trzecia postać, starszy pan, o którym księgarz myślał początkowo, że to mąż Any Saveriny. Książka wciąga i czyta się ją w niespełna dwie godziny. Podczas czytania byłam zachwycona, jednak po paru dniach, stwierdziłam, że jest to książka o niczym. Ot, takie opowiadanko.
Ocena 3,5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz