Tytułowa Marta zostaje wdową. Aby zapewnić byt sobie i córce musi zacząć pracować. Chce uczyć, niestety okazuje się, że jej uczennica posiada większą wiedzę. Marta nie poddaje się i próbuje wszystkiego: rysowania, pisania i szycia. Znajduje pracę szwaczki, lecz zarobki są niewystarczające, żyją z córką w chłodzie, nie dojadają, aż przychodzi nieuchronne - choroba córki. Wtedy zawsze dobra, dumna i silna Marta podejmuje się desperackiego czynu i wcale nie zostaje utrzymanką, co jej proponowano... Historia przewidywanie smutno się kończy, wywołując łzy.
Książka jest typowa dla Orzeszkowej, typowa dla okresu pozytywizmu, chociaż dość krótka jak na te czasy. Podejmuje tematykę pracy, godności ludzkiej, niesprawiedliwości i ignorancji. Przenosi w czasy, gdy kobieta bez mężczyzny u boku: jako żona, czy utrzymanka była nikim. Ówcześnie możesz zostać nauczycielką, sprzedawcą, księgową, sprzątaczką, dyrektorką, kelnerką, kosmetyczką, lekarzem, pielęgniarką, adwokatem... Wszyscy narzekają na niskie zarobki, brak pracy, złe warunki pracy itd. Mamy cholerne szczęście! Pracuję od zawsze, odkąd jestem nastolatką, rozdawałam ulotki, sprzedawałam ubrania, kosmetyki i torebki, byłam kelnerką, od paru lat pracuję w szpitalu. Miałam krótki okres czasu bez pracy, ale ogólnie praca jest, tylko trzeba szukać i postarać się.
Babo, jeśli myślisz, że los kobiety jest trudny, że praca to męka, że zarabiasz grosze, że nie możesz zapewnić dziecku wszystkiego to przeczytaj "Martę"
Wartościowa i smutna. 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz