Tytuł sugerował zwykłe romansidło, ale Nurowska sugeruje niezwykłe pisanie. Powieść stanowi siedem listów do męża. Listów życiowych, mocnych, wzruszających i raniących, trochę miłosnych, lecz nie do końca. Krysia się spowiada. Ze swojego prawdziwego, i z tego ukradzionego życia, z kłamstw, zdrad i zagubienia.
"Tyle lat minęło, a pamiętam słowa starego Żyda z getta. Powiedział: „Jabłko, które za daleko padnie od jabłoni, zgnije, zrobaczywieje”. Czy jestem takim jabłkiem? Od pierwszej chwili, kiedy Cię ujrzałam w drzwiach, byłam już tylko kobietą. Zakorzeniłam się w swojej miłości i w swoim strachu. Miłość i strach stały się istotą mojego życia."
Emocje, uczucia i seks, słowa dosadnie wcinają się w umysł i serce. Każdy z nas byłby poruszony, gdyby okazało się, że osoba z którą żyjemy kilka lat jest zupełnie kimś innym... Krysia tak naprawdę jest Elżbietą. Elą, która będąc w getcie zostaje prostytutką. Kobieta decyduje się na ten desperacki krok, aby chronić siebie i ojca, a praca w najstarszym zwodzie świata w końcu daje jej wolność. Już jako Krystyna zaczyna nowe życie, tym razem u boku jednego mężczyzny, do czasu aż pojawia się ktoś z tamtego życia, w niej narasta niepewność i strach...
Jak zawsze u autorki bardzo życiowo i mocno. Remarque, Marquez a teraz Nurowska sprawili, że pałam niezwykłą sympatią do dziwek.
Ocena: 5/6
Średnio lubię Nurowską...ale fakt,że mało jej czytałam.
OdpowiedzUsuńO! Zaciekawiłaś mnie bardzo. Rozejrzę się za tą książką w bibliotece!
OdpowiedzUsuń