Z racji przeczytania koszmarnej biografii Kosińskiego przypomniałam sobie o czytanej rok temu autobiografii pani Uli. Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Pomysł na autoopowiesć bez chronologii jest ciekawy, tytuły piosenek, zamiast rozdziałów też ok, ale treść jest... taka sobie. Może dla miłośników jazzu to będzie gratka czytać o różnych znanych osobistościach, instrumentach, koncertach, mnie to nudziło. Nie lubię jazzu, ale lubię Ulę Dudziak, jej radosne podejście do życia i szczerość. Spodziewałam się, zgodnie z tytułem wszystkiego: sekretów, kontrowersji i szokujących zwierzeń - zwłaszcza po wywiadach o seksklubach, zdradzie męża i bycia kobietą Kosińskiego. Dostałam relację z tras koncertowych oraz pamiętnik uczennicy i harcerki, a nie tego się spodziewałam. Dudziak nie wyśpiewała wszystkiego, tylko zanuciła fragmenty piosenek... Niemniej miło było poznać bliżej tę fantastyczną kobietę i jej barwne życie.
Ocena: 3/6
Ocena: 3/6
Ja panią Dudziak znam tylko z jednego hitu, do którego tańczyli żołnierze z... Fuji? Nie pamiętam dokładnie. Ale podziwiam ją za baaardzo giętki język. Książki raczej nie przeczytam, tym bardziej, że to nie typowa biografia, tylko zapiski, które bardzo ładnie w ostatnim zdaniu podsumowujesz. Pozdrawiam :]
OdpowiedzUsuńJa się nakręciłam na książkę, po wywiadzie z Mołek, ale troszkę mnie rozczarowala. Można przeczytać, ale ogólnie słaba i banalna, gdybym kupiła-byłabym wkurzona, ale dostałam w prezencie.
UsuńDudziak jest świetna, ale polecam też Lorę Szafran - też jazzowe klimaty i takie gospelowe miejscami np. w piosence "Za milion lat" :)
OdpowiedzUsuń