środa, 12 lutego 2014

"Położna. 3550 cudów narodzin." Jeannette Kalyta

Tytuł zaczyna się od słowa położna. Na okładce nazwa tego pięknego zawodu jest napisana dużymi, czerwonymi literami. To położna pomaga w porodzie i wita dziecko na świecie, uczestnicząc w tym zwykłym, niezwykłym cudzie. A Jeannette sama jest cudem. Ta urodziwa kobieta jest silna, uparta i otwarta na życie. Z jednej strony rzetelność i zdrowy rozsądek, z drugiej wiara w to, co niewidoczne, intuicja, medytacje, anioły i dobra energia. Jestem pod dużym wrażeniem tej niesamowitej kobiety.

A potem 3550 cudów. Liczba robi wrażenie, nie? Trochę obawiałam się szczegółowych opisów rozwarć na ileś palców, rozerwanego krocza, zakrwawionej podłogi i innych uroków porodu. Autorka opisuje porody z wyczuciem smaku, prawdziwie, ale nie nachalnie. Przedstawia różnych rodziców, o odmiennej osobowości, kulturze i przekonaniach. Spotkamy ludzi miłych, nieprzyjemnych, religijnych, nieśmiałych, odważnych, gadatliwych, małomównych. Kobiety rodzące w domu, w szpitalu, na łóżku, w wodzie, na podłodze. Krzyczące, milczące, mówiące, śmiejące się, wyzwolone seksualnie i z zahamowaniami. Dzieci przychodząca na świat spokojnie i bez problemu, ale też te, którym towarzyszą różne komplikacje. Historie smutne, wesołe, optymistyczne, niepokojące. Prawdziwe.

Poza autobiografią najsłynniejszej polskiej położnej i historiami narodzin książka przedstawia reformę polskiego położnictwa. Wiem, że nie tylko Jeannette widzi w rodzącej równą sobie kobietę i cieszy mnie fakt, że polska ochrona zdrowia jest coraz bardziej zorientowana na pacjenta, ale w książce możemy przeczytać, że nie zawsze tak było. Nie każda pielęgniarka, położna i lekarz chce zmian, nawet, jeśli one są korzystne i dobre. Gdy nasz bohaterka umieściła dziecko na brzuchu położnicy, nie spotkała się z przychylnością, wręcz przeciwnie... Miło by było, gdy książkę przeczytały polskie, pracujące położne... Osobiście mam dobre doświadczenia, ale rodziłam przez cesarskie cięcie, więc nie wiem jak byłoby to podczas porodu siłami natury.

Ta pełna dobrych emocji książka napisana jest prostym, spójnym i przystępnym językiem, ale treść nie jest nudna i monotematyczna. Poza porodami i pracą, spotkamy się z opisami trudów życia codziennego. Przesłanie jest proste - chcieć to móc.

Dodałabym tylko chociaż parę fotografii Jeannette, takich jak ta na okładce. Śliczna kobieta z uroczym bobaskiem to piękny widok, którego nigdy mi dość.

Położna. 3550 cudów narodzin [Jeannette Kalyta]  - KLIKAJ I SłUCHAJ ONLINE
5,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz